niedziela, 30 kwietnia 2017

Całe życie w jeden dzień

Minęło dzieciństwo, minął czas nastoletni i powoli mija życie dorosłe. Kiedyś wydawało się tajemnicze, intrygujące, ciekawe a może nawet trochę magiczne. Ciągnęło do tego co nieznane i do tego co zabronione. We wnętrzu ciała, gdzieś pomiędzy mostkiem a pęcherzem można było poczuć namacalnie kogoś, jakby inną niż my sami osobę skaczącą z niecierpliwości i krzyczącą na całe gardło „Zrób to!”. Ten ktoś ściskał serce, który by przeżyć domagało się adrenaliny i nowych doznań. Organizm wręcz potrzebował, więcej i więcej, coraz to nowych doświadczeń i przeżyć. Bo przecież nie można czekać, nie można tego odkładać.

„Życie jest zbyt, krótkie przecież nie zdążę zrobić wszystkiego przed śmiercią!” – mówił chochlik kierujący nastoletnim ciałem i umysłem. Jedni go słuchają i próbują zdążyć, robią wszystko by spróbować całego świata jak najszybciej i najmocniej. Innych dopada zwykła szara codzienność i przestają marzyć o odkrywaniu życia, żyją ot, tak po prostu.

Ale czasem zdarza się taki dzień, w którym można przeżyć całe swoje życie …

Dzień, w którym wszystko się zmieni, po którym nic już nie będzie dla ciebie takie samo. Dzień który będzie najważniejszym w twoim życiu … już do końca życia. Wszystko co przeżyłeś wcześniej straci swoje znaczenie, wszystko co przeżyjesz później nie będzie miało takiego sensu. Żaden inny dzień nie będzie miał takiego wpływu na twoje życie. Bo twoje całe życie zamknie się w tym dniu od początku do końca. Wszystkie dostępne w tobie emocje wypłyną na wierzch, a to co będzie znajdowało się tego dnia wokół ciebie wchłonie się bezpowrotnie do wewnątrz twojego serca i mózgu. Ten dzień odbije swoje piętno niczym obraz odbity na błonie fotograficznej. Każdy impuls zatrzyma się w tym dniu jak promienie słońca na zdjęciu. Tak naprawdę ten dzień będzie jedynym zdjęciem z Twojego życia.

Gdyby ktoś chciał poznać prawdę o tobie i wszedł do twojego pustego mieszkania…
W albumie ze zdjęciami znalazłby tylko tą jedną kliszę gdy trzymasz na rękach swoje nowo narodzone dziecko i patrzysz na nie widząc w nim cały świat. W szufladzie leżałaby kartka na której zapisałbyś słowa których nigdy nie powiedziałeś swojej matce, ale gdy chciałeś je wykrzyczeć patrząc na jej grób było już za późno. Folder z muzyką ujawniłby mu tylko jedną piosenkę, będącą soudtrackiem do upalnego dnia spędzonego na romantycznej plaży z najpiękniejszą kobietą na świecie, którą widziałeś wtedy pierwszy i ostatni raz. Ściany twojego mieszkania będzie przyozdabiał tylko jeden obraz, oprawione w grube ramy płótno przedstawiające obrzydliwą i spoconą twarz mężczyzny który cię zgwałcił. Jedyną książką którą by znalazł na twoich pułkach okazała ta która opisała jak długą drogę przeszedłeś by pokonać swój pierwszy w życiu maraton unosząc ręce w geście wielkiego zwycięstwa nad samym sobą. A gdyby przekręcił kran zamiast wody poleciałaby z niego krew małej dziewczynki którą śmiertelnie potrąciłeś samochodem pisząc kolejnego sms-a.

Wydaje Ci się, że przeżyłeś w swoim życiu wszystko i już nikt i nic Cię w życiu nie zaskoczy? A może wydaje Ci się, że będziesz spokojnie żył do końca swych dni w poczuciu bezpiecznej stabilizacji?

Taki dzień może przyjść zawsze.


2 komentarze:

  1. Ja wcale się nie cieszę z tego, że jestem dorosła. Dorosłość wcale taka fajna nie jest. I jestem też świadoma tego, że każdy dzień jest i może być ogromną niespodzianką, niekoniecznie pozytywną, która zmieni wszystko.

    OdpowiedzUsuń